Trasy autobusów zmienione i prawie wszystko się udało

Pisałem parę razy, że drogi wytyczone dla autobusów bywają nieprzystosowane do dużych pojazdów. Jako przykład najczęściej podawałem linię 28 oraz jej przebieg na osiedlu Sybiraków, gdzie 28-ka kręciła serpentyną po czterech ciasnych zakrętach, nie mając dość miejsca, żeby wykonać manewr, dopóki przeciwległy pas nie był pusty. Ten fragment trasy Miasto Białystok naprawiło w niesłychanie przebiegły sposób. 28-ka nie jeździ już przez osiedle Sybiraków. Omija je bokiem, ulicą Piastowską i Piasta. Przy ulicy Andrukiewicza pozostała jedynie zdziczała, opuszczona wiata, niemy świadek dawnej trasy.

Pomysł trzeba pochwalić, bo z drugiej strony osiedla (ul. Sybiraków) puszczono piątkę i wszyscy mają względnie blisko do autobusu. Wyszło nawet lepiej niż przy ul. Wiosennej. Przy Wiosennej zbudowano, przy wsparciu biurowych specjalistów, firm zewnętrznych i nieprzebranych pokładów głupoty, dwa zakręty o zbyt małym promieniu skrętu. Przebudowa miała służyć „poprawie transportu publicznego”. Na to przynajmniej wzięto unijne pieniądze. Spróbowano sytuacją uratować. Naprawa sprowadziła się jednak wyłącznie do przesunięcia osi jezdni, czyli przemalowaniu linii. Tym samym pojazdy jadące w stronę Kawaleryjskiej mają nieco więcej przestrzeni i z trudem, ale już nie wjeżdżają na sąsiedni pas przy zakręcaniu, za to jadąc z drugiej strony mają mniej miejsca i przy ostrożnym manewrowaniu dają radę przejechać pierwszy z zakrętów jak pan policjant przykazał, ale zazwyczaj na zasadzie „uff, nikt nie jechał z naprzeciwka, znów się udało”.

Co jednak śmieszy i sprawia, że po przeprowadzce linii 28 palec mimowolnie unosi się do głowy, żeby postukać, to układ przystanków. Zapewne tymczasowy. Na pewno tymczasowy, nawet gdyby przypadkiem tak zaplanowany. Na ulicy Piasta dodano jeszcze jeden przystanek, tuż za skrzyżowaniem z Piastowską. Tym sposobem między nim, a następnym, na którym zatrzymują się te same autobusy jest niecałe 150 metrów. Na oko średnia odległość międzyprzystankowa dla Białegostoku wynosi 400 metrów. Transport publiczny nieźle sobie radzi w miastach, w których odległości są nawet rzędu pół kilometra. A tu 150 metrów. Czekając na jednym przystanku można przy pomocy krzyku rozmawiać z pasażerami z drugiego.

Intencję BKM odgaduję. Nowy przystanek to próba udostępnienia linii dla mieszkańców pobliskiego osiedla Piasta, stary to pozostawienie dostępu dla lokatorów z osiedla Sybiraków. Z tym, że drugi z kolei punkt prosi się przenieść o kolejne 150 metrów i obsłużyć zarówno osiedle, jak i ogródki działkowe, czyli uczynić niepotrzebnym, a więc zlikwidować trzeci z kolei, z którego już tylko na działki można dojść.

Tak jak mówię – któryś przystanek jest tymczasowy. Dziwne tylko, że żaden ze słupków z rozkładem nie jest przenośny. Wszystkie są solidnie wbetonowane w ziemię.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Close