Cowyborczy tytuł: nie ma na kogo głosować

Uznałem, że kampania wyborcza w tym roku w Białymstoku będzie prosta, że Truskolaskiego można pokonać bez wychodzenia z domu, jeśli nie popełni się poważnych błędów. Wtedy Prawo i Sprawiedliwość, formacja tradycyjnie na drugim miejscu i największy konkurent obecnego prezydenta, jako kontrkandydata ogłosiła Henryka Dębowskiego. No i proszę bardzo, mamy ów poważny błąd.

Henryk Dębowski jest przewodniczącym miejskiego klubu radnych PiS. W mojej opinii jest to już funkcja, z którą nie radzi sobie najlepiej. Nie wiem więc, co dokładnie stało za feralną decyzją, ale przypuszczam, że motywem podstawowym nominacji jest wierność i uległość wobec partii.

Pan Dębowski jest ciekawym indywiduum politycznym. Jako jeden z nielicznych przedstawicieli władzy aktywnie utrzymuje kontakt z dziennikarzami i im podobnymi, czyli na przykład ze mną. Co jakiś czas przesyła namiar na artykuły, wpisy tweeterowe, załącza zrobione przez siebie zdjęcia. Należy policzyć to na plus, nawet jeśli czasem forma niedomaga. Nie złapałem go nigdy na wypowiedzi, która pozbawiona byłaby kultury. Jest kołem napędowym klubu radnych, gdyż sam preparuje największe ilości interpelacji i wykazuje zwiększone powinowactwo do mównicy.

Pomimo paru dobrych cech, nominat PiS-u liczyć może niemal wyłącznie na twardy elektorat, który zagłosowałby na bulwę ziemniaczaną, gdyby startowała z właściwej listy, oraz na elektorat negatywny, bardziej nienawidzący Truskolaskiego, niż zastanawiający nad skutkami wyboru przeciwnika.

Dębowski jest mistrzem usypiania. Nie ma za grosz talentu zaciekawiania słuchaczy, co siłą rzeczy przekłada się na niezdolność do przekonywania do siebie. Zmienię zdanie, jeśli macie pomysł, jak agitować śpiących.

Nie potrafię odszukać w tej chwili w pamięci żadnego pomysłu, żadnej zastosowanej przez ostatnich 5 lat taktyki, które nie byłyby z recyklingu. Jeśli jednego roku oponenci polityczni robią coś interesującego, to Henryk Dębowski kopiuje to rok później, tylko słabiej. Gdzieś coś w Polsce podsłucha, kopiuje. Jest poza tym socjalistą i zapalonym rozdawnikiem.

Na konwencie wyborczym zapowiedział, że wybuduje schrony. – Łał! – powiedziałem w duchu z zaskoczeniem, że jest polityk, rozumiejący sytuację Białegostoku. Po minucie skonstatowałem, że może i wybuduje, ale nie rozwiąże problemu, bo będzie robił to metodami urzędniczymi, czyli rachitycznie. Obiecał, że zrobi parkingi podziemne, które będą pełniły funkcję zabezpieczenia na wypadek ostrzału.

Znając możliwości Miasta, obstawiam, że zdołałby zrobić przez kadencję kilka takich obiektów, które będą kosztowały krocie i zapewnią ochronę dla 1% mieszkańców (zaokrąglam w górę). Tymczasem łatwym i bezkosztowym dla budżetu rozwiązaniem jest zobligowanie deweloperów, żeby każdy budynek mieszkalny miał piwnicę przystosowaną do funkcji obrony cywilnej. Takiego pomysłu jednak nie uświadczymy, zapewne z powodu niesławnego niemoty Mateusza Sawickiego, który jest deweloperem, startuje z list PiS, sponsoruje ugrupowanie, a więc może oczekiwać wdzięczności w regulacjach prawnych dotyczących deweloperów.

Pan Dębowski podobnie nierealnie przedstawia „ratowanie” rynku przy Kawaleryjskiej. Biurokrata, urzędnik, poucza, jak rozruszać biznes. Stojąc 15 metrów od bezludnej giełdy… giełdki owocowo-warzywnej, kompletnej porażki obecnej władzy, zapowiadał, że… powstanie tam „mała giełda owoców i warzyw” jako metoda rozruszania bazaru.

Przez skórę czuję, że Białystok pod rządami Henryka Dębowskiego ugrzęźnie w jeszcze większej niemocy, niż tkwi teraz, obciążony bzdurnymi inwestycjami. Chyba że będzie miał trzeźwych pomocników, którzy pokierują miastem. Ponieważ kandydat nie raczył był odpowiedzieć na zadane mu pytanie o przyszły gabinet, nie mogę zagłosować na niego. Wiem, że nie ma predyspozycji do zarządzania dużym organizmem. Obawiam się, że wiceprezydentów mianuje kierownictwo partii według tego samego klucza, co jego, co grozi scenariuszem gorszym, niż nadal rządziłby Truskolaski. A wiecie, że uważam Truskolaskiego za lichego przeciętniaka.

Zatem wypróbowanym wielokrotnie sposobem zasygnalizuję rządzącym, co myślę o ofercie politycznej, oddając głos nieważny.

(fot. FB Henryka Dębowskiego)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Close