Piłka nożna stacza się

Nie wiecie, skończyła się już w Katarze ta impreza przeznaczona dla pijaków? Chodzi mi o tą, podczas której dziesiątki zespołów piłkarskich gania za piłką, żeby umilać czas libacji, zwany przez działaczy futbolowych „kibicowaniem”.

Wielkie poruszenie w piśmiennictwie sportowym wywoła wieść, że na mundialowych stadionach nie będzie można kupić i pić piwa. Portale, mianujące się sportowymi, intensywnie i POWAŻNIE zajmowały się cenami alkoholi, instruowały gdzie i za ile można się napić, gorąco komentowały antyalkoholowe prawa Katarczyków. Nie było chyba jednego, który nie uznałby, że picie substancji odurzających jest w zakresie branżowych zainteresowań!

O ile na hasło „Katar alkohol” wyszukiwarka natychmiast proponuje dziesiątki stron ze słowem „sport” w adresie, to na „Katar struktura szkolenia piłkarskiego” nie znalazłem ani jednej trafnej podpowiedzi. Najwyraźniej nie jest to temat ciekawy dla większości fanów.

FIFA jak lew walczy, żeby na ich imprezach zawsze był alkohol. Wymusiła w Brazylii specjalne prawodawstwo, żeby na Mundialu w 2014 można było pić na stadionach. Próbowała i teraz, ale rodzina królewska w ostatniej chwili postawiła ich pod ścianą i doprowadziła do zakazu. To nic – piszą analitycy finansowi. – Dotujący FIF-ę milionami dolarów amerykański Budweiser, który miał mieć monopol na sprzedaż wyrobów browarniczych podczas meczów i tak zarabia przede wszystkim na fanach siedzących przed telewizorami.

Międzynarodowa organizacja „sportowa” jest aktualnie agendą sponsorów i zajmuje się dbaniem o ich interesy, czyli promocję produktów (piwa) oraz dostarczaniem klientów. Budweiser nie bez kozery wydaje krocie na promocję piłki nożnej – przy okazji Mundialu pobił własny rekord. Zapewne zarząd zauważył, że piłka nożna doskonale im się zwraca.

Identycznie zdarzało się w kraju. Libacyjne rytuały, sprzeczne z ideałami dbania o sprawność fizyczną, bywały bez oporów popularyzowane przez PZPN. Niejaki pan Boniek, kiedy jeszcze piastował urząd szefa piłkarskiego, promieniał szczerą radością na reklamach Tyskiego. Banery obfitujące w kufle i butelki, z podpisem „A ty, będziesz kibicować?” – tekstem wypowiedzianym w domyśle przez prezesa PZPN – były jedną z najobrzydliwszych karykatur „sportu” i oznaką nietajonej sprzedajności warstwy działaczowskiej.

Nie sięgajmy jednak daleko. Jagiellonia Białystok. Niegdyś z niesmakiem przyjąłem sygnowane klubowymi znakami napoje energetyzujące, bardzo słabo kojarzące mi się ze zdrowym stylem życia. A teraz na półkach w okolicznym spożywczaku zobaczyłem regularną wódę ze stempelkiem lokalnego klubu.

Zakładam, że gorzelnia dostała logo za pozwoleniem, co posiadacza praw do grafiki obciąża odpowiedzialnością za antysportową postawę. Ktoś zdecydował zapewne, że dla pieniędzy jest gotów wykorzystać rozpoznawalny wizerunek, wesprzeć wytwórcę narkotyku i wpłynąć na podatnych odbiorców, żeby po ów narkotyk sięgnęli.

Piłka nożna to sport upadły. Za dużo w nim pieniędzy, za dużo można kupić, zbyt wielki ma potencjał reklamowy, zbyt kusząca moralna prostytucja, żeby mówić o niej jako o prawdziwym sporcie.

(Grzegorz Żochowski, grafika: strona internetowa DMS Barrels, reklama piwa Tyskie, źródło: internet)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Close