Festiwal niemocy na razie zakończony. Bilety będą droższe

Można się było tego spodziewać, ale można się też było nie spodziewać. Białostoccy radni przegłosowali uchwałę o podniesieniu cen biletów komunikacji miejskiej. Stało się tak za sprawą determinacji władz Miasta, radnych z Koalicji Obywatelskiej i niemocy radnego Konrada Zielenieckiego z Prawa i Sprawiedliwości, który nie pojawił się na sesji. Gdyby pojawił się i zagłosował tak, jak reszta klubu PiS, pasażerowi płaciliby jak dotychczas.

BKM nie radzi sobie na wolnym rynku

Nie mam nikomu za złe, że dopomina się o większe dochody. Inflacja w zupełności usprawiedliwia ruch BKM-u. Kto pozostawał nieczuły na twarde dane o rosnących kosztach, miękł na widok smutnych podków pod nosami wezwanych na spotkanie prezesów spółek komunikacyjnych. Żeby pomylić transmisję z urzędu miejskiego z thrillerem psychologicznym, brakowało tylko muzyki w wykonaniu sekcji smyczkowej orkiestry symfonicznej.

Zgłaszający się po dodatkowe pieniądze dyrektor BKM oraz popierający go wiceprezydent Nikitorowicz wytłumaczyli dokładnie, skąd wzięła się potrzeba powiększenia wpływów. Zapomnieli jednak o jednym z czynników równania księgowego. BKM zarabia na pasażerach tyle, ilu z nich skorzysta usług, pomnożone przez średnią cenę biletu. Obaj panowie bardzo skupili się na tym, że jak podwyższą cenę, to będzie więcej pieniędzy. Na pewno dlatego, że żaden z nich nie umie działać inaczej. Albo dotacja z urzędu, albo droższe bilety. Tymczasem zasobność da się poprawić także za pomocą zwiększania liczby pasażerów.

– Jak to? – zapytają urzędnicy, śmiejąc się w kułak z politowaniem. – Niemożliwe, żeby było więcej chętnych do przejazdów! Czy ty Żochowski nie widzisz świata?! Przecież na ulicy, poza biurem jest KONKURENCJA! Nie da się absolutnie nic zrobić.

Z tą myślą i spokojniejszą głową rozeszli się po szczęśliwym dla nich głosowaniu, co oznacza, że nie mamy co liczyć na poprawę oferty. Jeszcze lepiej. Dyrektor Prokop z dumą oświadczył, że zlikwidował przez dwa lata 2 miliony wozokilometrów i zrobił to tak umiejętnie, że komunikacja nadal działa i ktoś nią jeździ. Chwali się podobnym wyczynem nie pierwszy raz, więc widać, że nabrał wprawy w łagodzeniu ostatecznej likwidacji przeżytku, jakim są przystanki w mieście.

Zasygnalizował również, że będzie skupiał się na stałych klientach, niedwuznacznie zaznaczając, że z konieczności zwijania majdanu, stawia krzyżyk na pozostałych. Nie padł żaden rozsądny pomysł na zachęcenie ludzi do wspólnego podróżowania. Co ja plotę – nie padł żaden pomysł na nie zniechęcanie aktualnych pasażerów.

Słuchajcie głupki…

Ani Nikitorowicz, ani Prokop nie przepuścili okazji, żeby zamanifestować, że uważają ludzi za debili. Po tym, jak 3 lata wcześniej podnieśli ceny biletów papierowych o ponad 40%, a elektronicznych o 11% nagle oznajmili, że idzie postęp i elektroniczne bilety jednorazowe stają się coraz popularniejsze i deklasują tradycyjne. Nie ma się więc co oglądać na starocie.

W 2019 90% sprzedanych egzemplarzy stanowiły papierki. Ustanowiono wówczas cenę 3 zł za bilet elektroniczny i 4 zł za papierowy, czyli drugi z nich droższy o 33% od pierwszego. I teraz dowodzą, że Białystok jest taki nowoczesny, bo tylko co czwarty pasażer posługuje się formą tradycyjną. UKARALI tradycjonalistów i ZMUSILI do zmiany preferencji, a i to nieskutecznie, bo 26% wciąż wybiera blankiecik. Zapewne wybiera i klnie.

Dziwią się biurokraci później, że spada zaufanie do operatora. Faceci nie mają w ogóle głowy do biznesu, do nawiązywania relacji z klientem. Zapatrzeni we własną wygodę, wywołują silną presję na używanie biletów wirtualnych i godzą się na niesprawiedliwie traktowanie ludzi bez smartfonów i kart kredytowych.

Marks wciąż żywy

Prawdą jest, że częściowo za zubożenie BKM odpowiadają też socjaliści, głównie PiS. Są w tej partii zawsze jacyś gorliwi komuniści, wierzący w działanie ideału redystrybucji dóbr. Że najlepiej jakby wszyscy mieli wszystko za darmo. Dlatego od okazji do okazji kolejna grupa pasażerów była zwalniana z opłat.

Na tą chwilę największym wyznawcą Marksa wydaje się radny Dębowski. Podobnie jak Prokop i Nikitorowicz orbituje wokół wydumanych koncepcji, nie pamiętając, że żadna jego wcześniejsza walka o darmowe przejazdy nie przyniosła skutków, którymi wówczas mamił (popularyzacja transportu publicznego, czystsze powietrze w mieście itp.). Obecnie chciałby pieniądze ze sprzedaży zajezdni przy Jurowieckiej przeznaczyć na nowe autobusy i to niby miałoby przysporzyć podróżnych. Oby facet nigdy nie decydował o dużych pieniądzach, bo wykazuje talent do ich marnowania.

Dyr. Prokop sugerował, żeby może trochę ulg cofnąć, ale zarazem miał okazję, żeby w uchwale dodać odpowiedni zapis. Dlaczego więc nic o tym nie było? Tak właśnie działa socjal. Do rozdawania chętni zawsze są, zwłaszcza w perspektywie wyborów, ale odebrać, kiedy bieda, to nie ma odważnego ani jednego.

Trzy spółki jak trzy świstaki

Ciąży nad nami wciąż zmora trzech spółek komunikacyjnych, z trzema zarządami i czapami urzędniczymi. Wszystkie robią to samo i są własnością Miasta. Mowa o spółkach, które nie zarabiają na biletach, tylko na przejechanych odległościach. Dla nich najważniejsze są stawki za kilometr i ich ilość.

W kalkulacji dochodów trzech spółek realizujących przejazdy nie ma w ogóle pasażerów! Pasażer dla nich to koszt, a nie zysk. Bilety sprzedaje BKM, ale BKM nie ma własnych autobusów i płaci spółkom za jeżdżenie.

Nie ma zatem szans, że pojawi się naturalna, znana z wolnego rynku motywacja do sprzyjania klientowi, dopóki przewoźnik nie otrzymuje od niego kasy i nie jest w stanie podejmować twórczych działań wyłącznie na własną korzyść, a nie na korzyść kilku identycznych podmiotów.

Trzy podobne do siebie firmy, strukturalnie upośledzone w warstwie konkurencji, są potrójnym powodem, dla którego ciężko będzie zrobić coś lepiej.

Nic się nie da. BKM pozostanie biurokratycznym postrachem, któremu czasem coś wyjdzie, ale wciąż niezdolnym nawet do pomyślenia, że mógłby do szczodrzejszego płacenia zachęcić nas ofertą.

(Grzegorz Żochowski, fot. ujęcie z transmisji obrad Rady Miasta Białegostoku)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Close