Plakatokracja

Podsumowanie wyborów zajęłoby zbyt wiele miejsca i nie zanudziło tylko nielicznych zapaleńców (znam imiona i nazwiska dosłownie 201 takich osób w województwie podlaskim). Dlatego też opowiem wyłącznie o jednym, bardzo ciekawym, samoistnie zaistniałym badaniu, które pokazuje, co liczy się podczas wyborów. Czym kierują się wyborcy i jak ich ująć, żeby wygrać? Zaraz dokładnie wyjaśnię wszystko na liczbach.

Zanim jednak zajmę się tym, co w rzeczywistości ma znacznie, wrócę do traumy z 2015 roku. Według idealistycznych, technokratycznych mrzonek do Sejmu i Senatu powinny trafiać osoby, mające stosowne predyspozycje. Czy w Sejmie wartościowa będzie wiedza, którzy sąsiedzi mają rozwalony podjazd lub krawężniki do wymiany? Nie. Czy może ognień do prac sejmowych wniesie społecznik, lubiący rozmawiać ze sprzedawcami warzyw? Niespecjalnie. Czy kraj ruszy z kopyta, kiedy w ławach poselskich zasiądą ludzie mili i uprzejmi? Nie zaszkodzi, ale nie o to przede wszystkim chodzi. W parlamencie potrzebna jest umiejętność stanowienia prawa. Rozumienia, jak papierowe regulacje zostaną przeniesione na realne efekty. Otóż w 2015 roku w wyborach startował niejaki pan Matwiejuk. Jest on skromnym, z kilkudziesięcioletnim niemal doświadczeniem konstytucjonalistą, specjalistą od prawa. Fachowcem. W szranki stawali wówczas też podlascy kajtkowie: Cimoszewicz oraz Truskolaski – chłopaki bez niczego, z całkowicie pustymi głowami. Zapewne pamiętacie, że kajtkowie weszli w szeregi władzy, konstytucjonalista nie. Czym zatem kieruje się wyborca, jeśli nie zdiagnozowanymi kompetencjami?!

Tak się idealnie złożyło, że kajtkowie są w bardzo podobnym wieku, mają zbliżone umiejętności, obaj dysponują rozpoznawalnymi nazwiskami i – w tym tkwi przypadkowo potencjał naukowy – obaj w 2015 dostali po nieco ponad 14 tys. głosów, lekko na korzyść Cimoszewicza. Obaj również wystartowali w roku bieżącym. Cimoszewicz zebrał tym razem niecałe 7 tys. głosów, co umieściło go w ogonie głównego peletonu, za to Truskolaski o 30 tys. więcej. Ha!

Oto co się wydarzyło według mnie. Kajtek Truskolaski jako pierwszy rozpoczął kampanię banerową. Jego strateg, może nawet skoligacony w linii prostej, wytypował najlepsze miejsca do rozwieszenia reklam, zaś akcja marketingowa była intensywna, w tym wielkoformatowa. Junior magnackiego klanu nie oszczędzał sił i całe dnie był na nogach: rozdawał gazetki ze sobą, uczestniczył w licznych spotkaniach zorganizowanych przypadkiem przez władze miasteczek zaprzyjaźnionych z rodziną, wędrował po bazarkach, uśmiechał się naokoło twarzy i bajerował starszych państwa, jak tylko Truskolascy potrafią bajerować. Kajtek Cimoszewicz w tym czasie rozwiesił nazwisko w kilku miejscach Białegostoku (nie wiem, czym starał się wyróżniać poza metropolią) i skupił na naprawach, jeśli wiatr urwał narożnik banera. Różnica sił zaangażowanych w kampanię, przy zbliżonych pozostałych parametrach i podobnym punkcie startu, przelicza się na równowartość 30 tys. głosów. Nie przypuszczam, żeby jakiekolwiek znaczenie miały osiągnięcia, ponieważ osiągnięć nie było.

Zapominając na chwilę o awangardowym, niszowym i niemodnym podejściu, czyli typowaniu podczas głosowania wyselekcjonowanych, prześwietlonych kandydatów, dochodzimy do prostego wniosku. Proces wrzucania kart do urn jest formalnością, dorysowującą kształt pogłosowi wrzawy czynionej podczas kampanii. Kampania podobna jest do tańca godowego. Kiedy następuje hasło do zalotów, wtedy kandydaci zaczynają uwodzicielskie podrygi. Kto się w nich odnajdzie, umiejętnie napuszy piórami, porozwiesza świecidełka, naćwierka różnymi tonami, porozdaje kłaczki, pogdacze, popodskakuje i zaciekawi widzów, i pokona konkurentów wytrwałością – jak to u ptactwa – ten ma większą szansę na rządzenie (tak, tak… to co później zwycięzcy robią z wybranką też ma niestety analogie ornitologiczne).

Wniosek ostateczny jest taki, że godowe puszenie piórek, ćwierkanie, gdaknie, podskakiwanie, rozdawanie kłaczków – takie oto cechy premiowane są w naszym kraju przy wyborze rządzących, niech ich grzęda lekką nam będzie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Close